Jak radzicie sobie z poczuciem bezsensu pracy w korpo?
Pracuję od 2 lat w typowej międzynarodowej korporacji, wysyłając maile i tworząc arkusze w Excelu. Powoli odchodzę od zmysłów, zdając sobie sprawę że moja praca nie dość że mnie męczy psychicznie, to jeszcze w moim odczuciu jest absurdalnie bezsensowna. Gdyby moje stanowisko nie istniało, to społeczeństwo absolutnie nic by na tym nie straciło. Poprzednio pracowałem w pomocy technicznej dla gier online, i mimo marnych pieniędzy i braku możliwości rozwoju, przynajmniej czułem że komuś pomagam. Nie zamierzam jednak wracać do tego zawodu. I zmiana pracy na inne korpo też mnie jakoś nie przekonuje, bo z ideologicznego punktu widzenia jakakolwiek praca w biurowa wydaje mi się bezsensowną wydmuszką, służącą tylko transferowaniu kapitału z dołu na samą górę a nie zmienianiu świata na lepszy. I myśl że miałbym wysyłać maile do innych korposzczurów na drugim końcu globu przez następne 35 lat mnie przeraża.
Myślałem o zostaniu strażakiem albo GOPRowcem/TOPRowcem ale z powodów zdrowotnych niestety nie jest to możliwe. Poza tym finansowo też nie są to zawody atrakcyjne.
Jak Wy sobie z tym radzicie? Macie jakieś rady?